sobota, 6 lipca 2013

Spięta

Hej, hej.
Mam ostatnio dziwne uczucie, że nie zdążę. Myśl ta ciągnie za sobą mnóstwo negatywnych konsekwencji. Między innymi taką, że nie mam Wam co pokazać, bo nagle stwierdziłam, że prace, które mam sfotografowane jednak mi się nie podobają, a zdjęcia to już w ogóle nie oddają ich nikłego uroku, ani odrobinę. Uznałam, że się nie rozwijam, ogólnie hańba i wstyd!
Wszystko przez to, że w pokoju piętrzy się stos paczek do wysłania, na szafce stos przedmiotów do polakierowania, na stole stos książek do przeczytania, na kompie masa zdjęć do obrobienia, a w głowie - myśl o wycięciu chorągiewek i innych pierdół na przedślubne garden party oraz wewnętrzna potrzeba zaplanowania wyjazdu do Pragi. Zamiast robić te wszystkie rzeczy (sukcesywnie choć powoli posuwam się do przodu), zrobiłam dziś wpis do książki na wyzwanie Sodalicius - samotność. W ramach tego, że ja też bardzo lubię imaginować sobie, że życie jest bardzo samotne, że macierzyństwo jest drogą do beznadziejnej samotności, a związki to już w ogóle. Więc nie poddaję się samotności i staram się myśleć racjonalnie z elementami niezdrowych pozytywów. Poza tym wykonałam plan kulinarny na poniedziałek: będą lody domowej roboty i pampuszki, i bułeczki. I zbudowałam 3 modele z klocków lego i nie wpadłam w furię, gdy upijając pierwszy łyk rozkosznej kawy okazało się, że mleko jest kwaśne.
Niech Wam mleko nie kwaśnieje, a dni upływają bez myśli o samotności :)
Trzymajcie się ciepło!
Może teraz coś polakieruję :)

20 komentarzy:

  1. Your page is very full of humour, I like this!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo tajemniczo wyszło i ciekawie, ale ja zdecydowanie wolę Twoje prace w ciepłych kolorach - tak jak ta z poprzedniego posta:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakie to prawdziwe...skąd ja to znam? Co jakiś czas też mam dół emocjonalny.
    Oby energia pozytywności rozwiała Twe smutki, a na pocieszenie wysyłam wirtualnie marchewkę na słodko którą właśnie robię :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mi się wydaje, że ostatnio mam tak samo i tylko pytam się samej siebie: po co? Już sobie obiecałam, że jak mąż będzie miał teraz wolne, to ja sobie z domu idę i to nie z szydełkiem a z książką, bo nie pamiętam kiedy miałam czas na czytanie, na odpoczynek...

    OdpowiedzUsuń
  5. Luzu życzę!
    Bardzo mi się podoba Twoja interpretacja tematu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czasem jest tak, człowiek w pośpiechu ucieka przed sobą, ucieka przed innymi bo..wszystko trzeba zrobić...na już..A może warto...zrobić sobie przysłowiową pause?..i nabrać...wdech i wydech...i zobaczyć...że przecież tak na prawdę nie jest tak najgorzej jak się wydaje, że wszystko,każda czynność ma swoje miejsce i czas. Życzę...życzę Ci spokoju i słońca i tego oddechu...i odpoczynku :)

    P.s Hihia ile ja się naszukałam tego brzegowego dziurkacza, którym pisałaś w moim poście.I nie znalazłam.Mam narożny, który sobie bardzo chwalę.Gdybyś chciała się uzupełnić dziurkaczkowo to daj znać. :)))Pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten wpis jest trochę przewrotny - tzn kolor nad parasolem - wspaniały motyw! Mnie pokazuje, że samotność może być też piękna, dla nas.
    A sprawami dnia codziennego - nie przejmuj się, zrób drugą kawę, uspokój myśli i powoli, powoli ogarniaj kolejne rzeczy, sama się zdziwisz, jak prędko to można "odkręcić". Dużo uśmiechu dla Ciebie!

    OdpowiedzUsuń
  8. świetnie zinterpretowałaś temat :) i życzę więcej optymizmu na kolejne dni :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Żółty kolorek pod parasolem napawa optymizmem :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Szalenie ciekawy pomysł i sama namalowałaś, brawo:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mnie dosyć często dopada poczucie braku weny i tego ogólnego zniechęcenia... daję sobie wtedy kilka dni i na spokojnie po zrobieniu porządku "w papierach" robię bardzo powoli i starannie jakąś pracę. Kiedy wychodzi mi coś fajnego wraca mi ochota! ;)
    Przed Tobą ciężki okres ale ja trzymam za Ciebie kciuki! ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Wygląda super :).. Niestety wiem jak to jest jak się ma tyle na głowie, czas ucieka, a człowiek jest już zmęczony i ma wszystkiego dość :). Ale nie poddawaj się, tylko małymi kroczkami, sukcesywnie :). Mam nadzieje, że plany na dzisiejsze lody Ci wypalą, sama bym chętnie takie zjadła :D. Heh.. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Kochana , a Wiesz ,że inni mają gorzej- jest świetnie, słońce ,woda raj na ziemi pozdrawiam Dusia

    OdpowiedzUsuń
  14. "Nie poddawaj się samotności" dobra myśl ... ja ostatnio mam zakręty odnośnie pracy i złapałam lekkiego doła bo myślę co jak dalej... i myślę i nie mogę nic wymyślić...Życzę weny pozytywnej kolorowej bardzo słonecznej Kochana :)

    OdpowiedzUsuń
  15. to prawda, dużo masz na głowie, ja u siebie nazywam to Matrixem:)
    ale dasz radę,
    ja też dziś wypiłam kawę z nie takim mlekiem i skończyło się na kroplach żołądkowych:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Czasami, wstyd przyznać, mam tyle na głowie, tyle do zrobienia, że najchętniej nie wstawałabym z łóżka ;) Ale Ty działasz! I to się liczy. Bardzo podoba mi się pomysł na wpis :) No i nie narzekaj, że się nie rozwijasz! Głowa do góry! :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Uczucie, że nie zdążę to ja mam cały czas ;-)
    Praca jest po prostu niesamowita!!!!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

ZielonaKrówka ciepło dziękuje ^^