poniedziałek, 29 lipca 2013

Powarszawie i przedpracą

Hej Wam!
Upał straszny :) Idę zaraz pić zimne piwo i grać w planszówki z rodzinką - taka forma chłodzenia. Ale zanim to nastąpi:
1. Pokażę Wam karteczkę z nutkami. Posyłam na wyzwanie z nutką romantyzmu do Craft-szafy oraz do Scrapek.pl na wyzwanie z muzyką w tle. Jako bazę do kartki (jak i poprzedniej) użyłam tektury, która była spodem w jakiejś paczce kiedyś :)

2. 
Pokażę Wam filmik z Olkiem. Tak się cieszył :) Warto było go zabrać. Muzeum (wybiórczo, bo nie wszystko nadawało się do pokazania brzdącowi) zrobiło na nim spore wrażenie i zwiedzaliśmy je ponad 2 godziny. Obiecaliśmy sobie jednak z Panem Fotografem, że i tak musimy się wybrać tam sami - nam by się jeszcze ze 2 h przydały. Koncert obłędny.

3. Doniosę Wam wieść, że wbrew wszelkim planom idę za kilka dni do pracy, więc nie wiem jak będzie wyglądało moje blogowanie. Na pewno nie przestanę, ale mogę bywać znacznie rzadziej.

Pozdrawiam Was!


piątek, 26 lipca 2013

Chlapanie, stemplowanie, szydełkowanie

Witam!
Nim pobiegnę robić obiadek i ogarniać rodzinę do jutrzejszego wypadu pokażę Wam karteczkę i wymiankowy prezent od Czarnej Jagody
Karteczkę zrobiłam na wyzwania w Scrappo. Pierwsze tutorialowe polegało na odpowiednim użyciu stempelków, tuszy i bloczka aktrylowego. Papier miałam z fakturą, więc zielone tło odbiło się  drobniutko. Wykorzystałam też drugą wersję tego samego kartonika (jest pod spodem), bo uznałam, że embossing mi tu nie pasuje. Pierwszy raz stosowałam embossing - podgrzewałam potem na prostownicy do włosów :P. Drugie wyzwanie to gościnne wyzwanie Magdy, w którym można było pochlapać - uznałam, że skoro już mam bałagan z tymi tuszami to i chlapanko ładnie dopełni. Efekty sami widzicie. Wykorzystałam zielony papier i kwiatkowy tag z zielonokrówkoch papierów. Lubię do nich używać ecoliny, bo nie wchłania się tak bardzo jak na innych papierach. Widać to na kartce, gdzie niebieska ecolina na białym papierze wyszła bardzo bladziutko. 


A teraz cudowny komplecik od Czarnej Jagody. Pełne guziczków mitenki i lekki szaliczek. Teraz już tylko czekać na jesień :) Rozmiar idealny na moje wąskie dłonie - często mam problem z kupieniem rękawiczek i butów, bo mam bardzo wąskie dłonie i stopy xD. Kolory są idealne! Cudownie się tak wymieniać :) Teraz mogę myśleć nad kolejnymi wymiankami, bo póki co "jestem wolna". 
Cała moja energia życiowa skupiona jest na jutrzejszym koncercie - jedziemy z Olutkiem, który jest wielkim fanem tej płyty, więc liczymy, że wytrzyma :). A do tego Sylwia zaprosiła nas na kawę, więc w ogóle zapowiada się ciekawie. 
Pozdrawiam Was ciepło!


wtorek, 23 lipca 2013

O mojej torebce

Kasia z biolożkowego domku zaprosiła mnie do zabawy, która polega na tym by pokazać światu co się nosi w torebce. Mam dużo torebek i czasem przepakowuje się kilka razy dziennie. Nie mam stałego zestawu ;).  Ten zaprezentowany na zdjęciu to taki miks noszony np. na plac zabaw, gdy wychodzę z Olkiem. Sporo w mojej torbie rękodzieła^^.
1. Okulary w pokrowcu od Dusi
2. Klucze od domu z Krową od Pietruszki  - klucz od mojego rodzinnego mieszkania ma kształt jabłuszka, a oprócz tego mam przy kluczach otwieracz do piwa w kształcie odwróconego pentagramu jeszcze z czasów licealnych :)
3. Książka - w tym momencie "Antropolog na Marsie"
4. Portfel z krówką od Marty, która jest wiernym odwzorowaniem mojego rysunku
5. telefon
6. Piórniczek z piórem i długopisem
7. Kosmetysia od biolożkowej Kasi - tu macie link do torby, którą dostałam w od niej w komplecie :)

I gdyby któraś z Was miała ochotę wziąć udział w zabawie to serdecznie Was zapraszam :)
Wy też nosicie torby pełne rękodzieła?

PS. Szaleję z radości - w sobotę o poranku jadę do Warszawy na koncert Lao Che z okazji obchodów 69. rocznicy Powstania Warszawskiego, zapasy rumu i innych trunków z okazji sierpniowej imprezy rosną, a na dodatek zrobiłam dziś cudowne brokuły z migdałami i fetą. Cudownie jest!

piątek, 19 lipca 2013

Ja szyję!

Ale wciąż nietrzymając się żadnych zasad, wyłącznie ręcznie i w momentach, gdy coś mi nagle zaświta, że muszę i to natychmiast! I taki ostatnio miałam moment, bo kupiłam Olkowi moskitierę. Uznałam, że sposoby mechanicznego chronienia przed komarami są najbardziej skuteczne, a u nas jest ich w tym roku wyjątkowo dużo. Jak ją już powiesiłam to pomyślałam, że jest za mało mrocznie ;). A, że kolor czarny jest ulubionym kolorem mojego dziecka zaczęłam grzebać po domu w poszukiwaniu materiałów na chorągiewki.
Znalazłam:
- wstążkę - pozostałość po olkowym stroju czarodzieja,
- kraciatą spódniczkę z czasów liecalnych
- polówkę w obrzydliwie pastelowych kolorach, którą mój Pan Fotograf nosił czasem po domu (już teraz nie będzie ;)).
- pisak perełkowy do tkanin,

Wszystko uszyłam ręcznie w ciągu jednego dnia, oglądając do tego "sześć stóp pod ziemią" i wkurzając się, że mam tylko brązową nitkę - ale jak już uznałam, że szyję to nie mogłam czekać! Chorągiewki posyłam na wyzwanie do craft-szafy. Jest recyklingowo, perełkowo i niescrapowo :)




środa, 17 lipca 2013

Karteczka i podkładki

Hej, hej!
Dziś pokażę Wam dwie rzeczy, które ostatnio zrobiłam. A potem lecę po odbiór scrapowych zakupów na albumy, które będę robić niebawem i do biblioteki po przewodnik po Pradze, bo przecież wszystko musi być wcześniej, bardzo skrupulatnie zaplanowane ;). Umówiłam się na wymiankę z Czarną Jagodą, dla której zrobiłam folkowe podkładki w pudełeczku. W zamian za nie dostanę szydełkowe rękawiczki, którymi na pewno się pochwalę.

Kilka dni temu zrobiłam też karteczkę wg mapki ze ScrapMap z papierów Rapakivi. Jakie to papiery pisać nie muszę, bo pewnie wszyscy kojarzą te kolekcje, żółte perełki też z rapakivowego sklepu :)
Pozdrawiam Was ciepło!



niedziela, 14 lipca 2013

Szybciutko na wyzwanie weekendowe :)

Hej, hej! 
Dziś pokażę Wam kartkę, którą zrobiłam wczoraj na wyzwanie weekendowe w Rapakivi
Pisać Wam nic nie będę, bo cały dzień łaziłam z mamą po sklepach w poszukiwaniu sukienki na ślub - znalazłam :D, a teraz idę na kolację i pomoczę nóżki w pachnących solach.
Trzymajcie się ciepło!
PS. Z całej tej ekscytacji związanej z sukienką zapomniałam napisać, że kwiatek celowo dobrałam żółty, żeby wziąć udział w wyzwaniu scrapgangu ze słonecznikiem ;).


piątek, 12 lipca 2013

Udało się :)

Hej, hej!
Pokażę Wam dziś karteczkę, która mi się ostatnio udała. Do tej pory jak na nią patrzę to uważam, że jest całkiem nieźle. Ostatnie przełamanie stagnacji całkiem owocnie się kończy. Kartkę zrobiłam wg mapki ze scrap.com.pl  oraz z materiałów zakupionych w ich sklepie. Wymieszałam tu dwie kolekcje papierków. A piórko dostałam od Olka ze spaceru i w sumie dodałam je w ostatniej chwili.
Pozdrawiam Was ciepło i twórczo!


wtorek, 9 lipca 2013

ATC i owocne dni :)

Ohhh!
Wzięłam się wczoraj w garść. Wysłałam, polakierowałam, poczytałam trochę o Pradze. Zrobiłam lody - nie wiedziałam, że to takie proste, a smakują fantastycznie! Już nie mogę się doczekać tworzenia nowych smaków! Upiekłam nowe bułeczki - drożdżowe tym razem, a nie na zakwasie. Stworzyłam pierwsze w życiu ATC, dwie całkiem podobające mi się kartki. Dziś ręcznie uszyłam proporczyki do Olusiowej moskitiery - co w sumie zajęło mi cały dzień z przerwami na zioła i wodę (jakiś dziwnym cudem pierwszy raz od czasów dziecięcych nabawiłam się chorego pęcherza). I czuję w końcu, że działam!.

Zwolnijmy trochę tempa. ATC zrobiłam skuszona wyzwaniem  w Lift Summer Craft. Jakoś nigdy ATC mnie nie kusiło - takie to to małe i jakieś bezcelowe. Ale uznałam, że skoro są tak uzależniające i wciągające to spróbuję. Problemem było dla mnie zrobienie pracy bez, z góry wyznaczonego tematu, więc w sumie skupiłam się bardziej na formie. Może nie czuję się w ATC rozkochana, ale sama praca na tak małej przestrzeni jest naprawdę ciekawym i przyjemnym doświadczeniem. Tylko co ja mam z tym ATC teraz zrobić? Jeśli, ktoś zbiera i chciałby unikatowe krówkowe ATC przygarnąć to chętnie puszczę je w świat (chyba taki jest ich cel istnienia). 
Na koniec pochwalę się Wam najnowszą odsłoną krówki :). Przecudowną krową obdarowała mnie Pietruszka. Podziwiam jej pracę, bo totalnie poza moje umiejętności wychodzi zrobienie z filcu kształtu innego niż kulka ;). Jeszcze raz Ci dziękuję!


sobota, 6 lipca 2013

Spięta

Hej, hej.
Mam ostatnio dziwne uczucie, że nie zdążę. Myśl ta ciągnie za sobą mnóstwo negatywnych konsekwencji. Między innymi taką, że nie mam Wam co pokazać, bo nagle stwierdziłam, że prace, które mam sfotografowane jednak mi się nie podobają, a zdjęcia to już w ogóle nie oddają ich nikłego uroku, ani odrobinę. Uznałam, że się nie rozwijam, ogólnie hańba i wstyd!
Wszystko przez to, że w pokoju piętrzy się stos paczek do wysłania, na szafce stos przedmiotów do polakierowania, na stole stos książek do przeczytania, na kompie masa zdjęć do obrobienia, a w głowie - myśl o wycięciu chorągiewek i innych pierdół na przedślubne garden party oraz wewnętrzna potrzeba zaplanowania wyjazdu do Pragi. Zamiast robić te wszystkie rzeczy (sukcesywnie choć powoli posuwam się do przodu), zrobiłam dziś wpis do książki na wyzwanie Sodalicius - samotność. W ramach tego, że ja też bardzo lubię imaginować sobie, że życie jest bardzo samotne, że macierzyństwo jest drogą do beznadziejnej samotności, a związki to już w ogóle. Więc nie poddaję się samotności i staram się myśleć racjonalnie z elementami niezdrowych pozytywów. Poza tym wykonałam plan kulinarny na poniedziałek: będą lody domowej roboty i pampuszki, i bułeczki. I zbudowałam 3 modele z klocków lego i nie wpadłam w furię, gdy upijając pierwszy łyk rozkosznej kawy okazało się, że mleko jest kwaśne.
Niech Wam mleko nie kwaśnieje, a dni upływają bez myśli o samotności :)
Trzymajcie się ciepło!
Może teraz coś polakieruję :)

środa, 3 lipca 2013

Przepiśnik

Hej, hej!
Dziś pokażę Wam przepiśnik z praktyczną zakładką, który zrobiłam dla Kasi z Biolożkowego Domku. Nie posiadam bindownicy, a szukania kogoś kto mógłby mi zrobione okładki ładnie zbindować trwać mogłoby w nieskończoność, więc postanowiłam po raz pierwszy okleić zwykły kółkowy zeszyt. Myślę, że wyszło nieźle - klejąc okładki liczyłam się z tym, że ten biały prześwit przy sprężynie będzie nieakceptowalny i całość wyląduje w śmieciach. Dorzuciłam biały akcencik w na okładce, żeby niechciana biel nie była samotna. I na zdjęciu zgubiłam jedną ze wstążek ;).  Tak teraz  patrzę, że zdjęcie trochę nieostre wyszło, ale mam zamiar na dniach notesik wysłać, więc poprawek nie będzie ;). Okładki powstały z guziczkowych papierów. 
Na koniec pochwalę Wam się Cyberśnieżką, którą otrzymałam od Wioli (która dla mnie i tak jest już Rondą) z RondoArt. Napatrzeć się na tę broszkę nie mogę! Świetna i bardzo w moim klimacie :). 



poniedziałek, 1 lipca 2013

Szybko, szybko!

Hej, Hej!
   Rzadko mi się zdarza brać udział w wyzwaniach, które krótko trwają. Mam problem z przewidywalnym zaplanowaniem czegokolwiek - np. dziś miałam mieć cichy spokojny dzień dla siebie, a wyszło, że Czesię trzeba wyeksmitować, bo Oluś ma na nią chyba alergię, a popołudniu trzeba było iść zdjęcia robić (obiecałam Panu Fotografowi, że przez wakacje będę się uczyć fotografować).
   Ale w sobotę rano zauważyłam wyzwanie dekupażowe w Lift Summer Crafts, pomyślałam - "mam pastę, ale nigdy jej nie używałam, więc to chyba czas". Nie miałam jednak pojemnika. Na poszukiwania udałam się do Olkowego pokoju, gdzie znalazłam plastikowe opakowanie po klockach Lego - "Oooo, na plastiku też nie robiłam nigdy". W weekend nie było mnie w domu, ale dziś zaraz po śniadaniu w błyskawicznym tempie zrobiłam przybornik. Jest niepolakierowany, bo lakieru już nie mam, ale tak patrzę i nie wiem czy w ogóle będę.
   W pudełeczku użyłam mnóstwa rzeczy, gdyż początkowo robiło koszmarkowe wrażenie. Wypastowana forma popsiukana glimmer mistem chalkboard i obmalowana żółtą ecoliną. Tło białe z mistem i niebieską ecoliną, a kwiaty dla poprawienia koloru pociągnięte gdzieniegdzie białą akrylówką.
Leci na wspomniane wyzwanie do Lift Summer Crafts, a potem podeślę je Chimerze, bo kiedyś jej coś obiecałam za stos serwetek, który mi podarowała.
Pozdrawiam Was ciepło!
A na zakończenie moja pierwsza fotografia wykonana profesjonalnym sprzętem ;).