środa, 30 października 2013

Art J i opakowanko

Hej, hej!
Dziś za długo spałam i mózg mam opuchnięty. Ostatni raz mam czas, bo od jutra wracam do pracy i się zaktywizuje. To dobrze...
 Ludzie narzekają, że mają zaspane, opuchnięte oczy. A u mnie tak działa mózg (uwielbiam to słowo, lubiłam kiedyś taki punkowy zespół - defekt mózgu - chwytliwa nazwa). Mózg mój więc jest ciepły, opuchnięty i rozlazły - ledwie mieści się w głowie i woła o kawę, którą go pieszczotliwie poje.
 Mój art J, który wysyłam do scrapki-wyzwaniono na wyzwanie Imaginarium (znów cudne słowo) jest o mózgu, który w moich wyobrażeniach zawsze był nierozerwalnie połączony z włosami. Bo w głowie mam taki kołtun (ostatnio przez siedzenie w domu bardzo wielki) i chyba muszę zacząć pisać, bo to mi zawsze pomagało. Wyciągałam piórem z kołtuna pojedyncze myśli i mozolnie zaprowadzałam porządek. A tak to widzicie jaki mam pierdolnik. Przez niego nie umiem działać. Leże tylko i myślę ile bym chciała zrobić, ale nie działam nic. 
Są chwile kiedy kocham kawę - mogłabym zrobić tło jeszcze jaśniejsze wtedy byłaby to głowa utopiona w kawie z mlekiem.

A pokażę Wam jeszcze opakowanie na płytę ze ślubnymi zdjęciami. Pierwszy raz zrobiłam tak czystą i prosta pracę :)
Dziękuję za uwagę i ściskam Was ciepło!



czwartek, 24 października 2013

25 kwadratów i pudełko po aparacie :)

Hej, hej :)
Dziś pokażę Wam moje kwadraty, bo widzę, że wzbudziły zainteresowanie. Jak widać snują się im sznureczki - jeszcze nie wiem w jaki sposób najlepiej je ukryć - w weekend znów będę polegać na mamie, która na pewno ma na to sprawdzony sposób. Mamy też w planach szukanie jakiś świątecznych inspiracji, bo jakoś bez pomysłu jestem na świąteczne ozdoby. Kwadratów jest 25. Mają być w przyszłości narzutą na łóżko. Myślę, że to może być bardzo daleka przyszłość :D.
Mam Wam do pokazania jeszcze przesłodkie różane pudełko, które pierwotnie było pudełkiem po aparacie. Jest dość solidne i po odmalowaniu służy jako pojemnik na koraliki i inne pierdołki. Nie wiem czemu, ale róże na dekupażowym warsztacie zawsze się sprawdzają - nie da się tego wzoru zepsuć! 

 Podzielę się z Wami na koniec moim pomysłem.
Wymyśliłam sobie, żeby zrobić (jako dodatek na blogu) taki subiektywny magazyn krytyczny w formie filmu. Nie mam gdzie się wygadać o tym co czytałam, oglądałam i wymyśliłam. Jeśli chodzi o pisanie to czuję się od dawna totalnie nie w formie, a gadanie byłoby czymś dla mnie nowym. Czy spotkałybyście się ze mną na youtubie na kawce od czasu do czasu? To tak bardziej dla mnie - program ma na celu wyładowanie frustracji autorki i zintensyfikowanie jej ubogiego życia intelektualnego ;).



poniedziałek, 21 października 2013

Zakładka i szydełkowa terapia

Hej, Hej!
Czuję się lepiej, więc wielce prawdopodobnym jest, że wracam w środę do pracy i znów trochę zaniknę sieciowo. Coś tam udało mi się zdjęć uzbierać by mieć Wam co pokazać, więc może uda się całkowicie nie zaginąć ;).
Nauczyłam się robić najprostszy (jaki znalazłam) kwadrat szydełkowy. Gdy już opanowałam łańcuszek, kwadratu uczyłam się z tego filmu. Przyznam się, że pewnie bym tym wszystkim rzuciła w kąt, gdyby nie mama, która objaśniła mi wszystko w 10 minut. Dwie, trzy próby i teraz już lecą kwadraty bez problemów. Świetne, przyjemne zajęcie. Dla mnie największym plusem jest to, że nie mam po tym sprzątania - niestety zaadaptowanie pokoju na czas robienia karteczek zajmuje mi mnóstwo czasu, a gdy mam go mniej to szydełko, włóczka i jazda! I z głowy robić mogę, żadnych wzorów nie trzeba. Może jak porobię takich kwadratów to nauczę się jeszcze czegoś :).
Kilka dni temu zrobiłam zakładkę :) Pomyślałam, że zrewanżuję się Gosi, bo ona też mi kiedyś jedną podarowała. Akurat rozmyślając na tym Gosia na blogu wrzuciła fajną inspirację. Wzięłam trochę kolorów, gwiazdek i kropelek :) Kolory na zdjęciu wyszły jakieś taki zbyt jasne (wybaczcie).
To by było na tyle. Trzymajcie się cieplutko!

wtorek, 15 października 2013

Art J

Hej, hej!
Właśnie otarłam się o wypoczynek w szpitalu, ale jakoś utrzymałam się domku mego i mogę Wam pokazać wpis journalowy, który zrobiłam między jedną, a drugą drzemką. Wpadł mi w oko temat z sodalicious. Powiem Wam, że zdarzały mi się (teraz już baaardzo rzadko) takie nieuzasadnione ataki lęku i zawsze zostawiają one kwaśny smak. Kojarzy mi się on z zepsutymi orzechami.
A, żeby pozytywniej skończyć. Cieszę się, że nadrobiłam w końcu blogowe zaległości. Niektóre z Wam naprawdę mnie zaskoczyły wieloma cudownymi pracami - i ile z Was urządziło candy! Na wszystkie zapraszam Was na pasku bocznym. W wolnym czasie szykuję albumiki, które (mam nadzieje, że wkrótce) zostaną prezentami w mojej przyszłej rozdawajce.
Pozdrawiam Was ciepło!

piątek, 11 października 2013

Przypomnę się :) - Album

Hej, hej!
Powiem Wam, że mi tęskno... Tylko dzięki chorobie (na szczęście ręce i oczy mnie w niej nie bolą, więc póki się nie ruszam jest ok) znalazłam czas, żeby trochę pokleić i zacząć do Was zaglądać. Ile dziś widziałam cudownych prac - zazdroszczę Wam ich :). W szydełku nie umiem trochę ogarnąć słupków, ale jutro mam konsultację z mamą i mi powie co robię źle. A i pokleiłam trochę ostatnio, tylko zdjęć nie ma kiedy zrobić.
Na szczęście, w pośpiechu, Pan fotograf zdążył zrobić zdjęcia albumu ślubnego Karoliny, który już do niej wywędrował. Miało być delikatnie, więc starałam się nie szaleć.
Tekturki róże, piórka i napis ze scrap.com.pl  - szczególnie róże wyszły uroczo :)
P.S. Gdyby ktoś chciał jakąś karteczkę (tylko z długim terminem) to ja jestem chętna na wymiankę albo coś :D. Jednak klejenie mnie relaksuje, a jak nie mam komu robić to i mobilizacji brak.