"Rodzicielska miłość stała się przez ten rok jeszcze bardziej tajemnicza i niezrozumiała. Jak to jest, że się o bólu, strachu, niepewności nie myśli, a tyle jej było i wciąż czasem jest. Umyka, gdzieś w podświadomość, a gdy przebija się w słowa - mówi się o tym z ciepłym uśmiechem satysfakcji, że dane nam było to przeżyć. Kochamy kogoś o kim nie wiemy nic, kogoś kto nic o sobie nie mówi, kogoś kto potrafi jedynie rzucić klockiem i z hukiem rąbnąć o ziemię. Jedyne czułe gesty to ciepło jego ciała wtulającego się w nas co krok. Nigdy nie zachwycałam się dziećmi, ale on przegryzł się przez ten rok do najgłębszych pokładów mojej miłości. Skąd to się bierze, że wbrew jakiejkolwiek logice, czasu wcale nie jest mniej, a energii i chęci do działania wciąż więcej. Jak to się dzieje, że on nieświadomie upraszcza moje życie? Jak z klockami... Istnieje niezrozumiały, odgórny zakaz budowania wież z klocków, a gdy tylko jakiś problem-wieżę zbuduję - on ze śmiechem pacnie rączką tak, by żaden klocek nie został na miejscu".


I właśnie o tym powstał mój kolejny wpis. O tym jak dobre i tajemnicze jest macierzyństwo. Ten tekst napisałam 3 lata temu i od tego czasu niewiele się zmieniło. Olek naprawdę, mając rok, nie pozwalał budować wież, bo od razu je rozwalał. Choć prawdziwy zakaz się skończył to ja nadal nie umiem wymyślać problemów, a on nadal jedną minką potrafi znaleźć rozwiązanie na te prawdziwe :).
Wieża z klocków zaraz zrobi bach^^.
Wpis leci na wyzwanie:

-
do Skarbnicy pomysłów na wyzwanie cykliczne - bo maj w tym roku wybucha co dzień kolorami i jest cudownie, radośnie i w końcu całe dni możemy spędzać z Olkiem na dworze :)
-
Na Strychu - wyzwanie z okazji dnia mamy
Follow my blog with Bloglovin