czwartek, 19 lipca 2012

Domestic goddess i więcej nic ;)

Zakochałam się :)
Szczególnie po tym jak robiłam album z alicjowych papierów 7 dots i zachwycona byłam nimi nieskończenie - na widok tych, aż mnie w sercu ścisnęło ;).

A poza tym nic. Nagrałam rozmowę z babcią i teraz nie mam głowy i czasu by usiąść i to spisać. Gorszy czas jakiś mam - chyba przedurlopowy regres. Przejdzie.

1 komentarz:

  1. Co do Emancypantek: są cztery tomy, ja mam wydanie Prószyńskiego, gdzie dwa tomy są w jednej książce. Pierwszy tom, gdzie akcja dzieje się głównie na pensji pani Latter w Warszawie, przeczytałam pędem, bardzo mi się podobało. teraz jestem w połowie drugiego (czyli 75% pierwszej książki) i trochę jakoby akcja zwolniła, teraz toczy się w Iksinowie, małym, prowincjonalnym miasteczku.
    Bardzo mi się jednak podoba styl Prusa, taki lekki, jak unoszący się nad tym wszystkim, co opisuje... no i czasem wyrażenia bardzo zabawne się pojawiają całkiem znienacka, w takiej zwykłej, nie bardzo śmiesznej opowieści.
    I jeszcze podoba mi się drugie dno - bo pomimo tego lekkiego opisywania, prawie że powierzchownego, widać, że tak naprawdę zabawnie nie jest, że ludzie wcale nie są tacy, na jakich by chcieli wyglądać.
    === Koniec recenzji :) ===

    OdpowiedzUsuń

ZielonaKrówka ciepło dziękuje ^^